Archiwum lipiec 2008


lip 26 2008 Dwoje w knajpie
Komentarze (0)

Dzisiaj coś makabrycznego:

W knajpie spotyka się dwóch kumpli:
- "Słyszałeś, ponoć Staszek nie żyje!"
- "Tak, wiem o tym doskonale... Wyobraź sobie, że Staszek jechał samochodem obok mojego domu i nagle wyskoczył mu pod koła kot. Staszek nie chciał przejechać zwierzaka wiec szarpnął kierownica w bok, wjechał na krawężnik, auto wyleciało w powietrze, przeturlało się po moim ogrodzie, Staszek wyleciał z samochodu i przez szybę wpadł do mojej sypialni...
> - "Daj spokój, przecież to straszne tak zginąć!"
> - "Ależ nie, on wciąż jeszcze żył. Leżał tak cały we krwi w tym rozbitym szkle i nagle zauważył taka stara, zabytkowa szafę. Wyciągnął rękę i chwycił się szafy, żeby wstać. Niestety szafa z całym impetem przewróciła się na niego i pogruchotała mu kości..."
 - "Rany, jaka okropna śmierć!"
 - "Nie, nie, utrzymał się przy życiu. Jakoś wypełznął spod szafy i doczołgał się do schodów. Tam chwycił się poręczy i próbował podnieść, ale poręcz nie wytrzymała ciężaru jego ciała i urwała się pod nim. Staszek spadł z pierwszego piętra na stół w korytarzu, a połamane kawałki poręczy powbijały mu się w ciało..."
 - "Psiakrew, strasznie zginął!"
 - "No co ty, to go nie zabiło. Spadł tuż obok drzwi do kuchni, czołga się do środka i próbuje podciągnąć na kuchence, ale zahaczył o duży garnek z gotującą się wodą i chlust! Człowieku, cały wrzątek wylądował na nim i poparzył mu ciało..."
 - "Cholera, przerażająca taka śmierć!"
 - "Ależ nie, wciąż jeszcze oddychał. Mało tego, w pewnym momencie zauważył telefon. Próbował dosięgnąć słuchawki, żeby wezwać pomoc, ale zamiast tego wetknął palce do gniazdka elektrycznego. Żebyś ty to widział, woda w połączeniu z prądem wywołała istny żywioł i Staszkiem szarpnęło napięcie
 rzucając jego ciałem o ścianę..."
 - "O rany, okropnie tak umrzeć!"
 - "Daj spokój, on wtedy jeszcze nie umarł..."
 - "To właściwie jak on zginął?"
 - "Zastrzeliłem go!"
 - "Zastrzeliłeś go?"
 - "Ku***, człowieku, przecież on by mi rozp******** całą chałupę!"

lip 21 2008 Reduta Nortona
Komentarze (0)

Tym razem klasyk: Reduta Nortona!

Nam pisać nie kazano. - W systemie zadrżało. 
Zresetowałem program; dwieście funkcji grzmiało. 
Globalnych procedur ciągną się szeregi, 
Prosto, długo, daleko - jako morza brzegi; 
I ujrzałem EXE´ka - wczytał, stertą skinął 
I jak ptak jedno skrzydło kodu zwinął; 
Wylewa się spod skrzydła ściśniona tablica, 
Wielką długą kolumną, jako dysku lica, 
Nasypane iskrami sektorów. Jak tempy 
Ku skasowaniu jej bieżą zastępy. 
A przeciw niej - binarna, szybko przetworzona, 
Jak FAT leżący na dysku, reduta Nortona 
Sześć tylko modułów; wciąż defragmentują; 
I nie tyle inku dysze jeta plują, 
I nie tyle bitów idzie przez RS-a w RETAL-u, 
Ile te moduły wytworzą fraktalów. 
Patrz, tam wirus w sam środek sektora się nurza 
Jak pamięć mały segment, procesor zachmurza; 
Budzi się wirus, blok ostatni leci 
I ogromna łysina bad-sectorów świeci. 
Głowica z dala leci, prądem szumi, wyje, 
Iskrzy jak DMA przed bitwą, miota się, dysk ryje; 
Już dopadła; jak boa śród ścieżek się zwija, 
Czyta piersią, pisze zębem, oddechem odbija, 
Ostatniej nie widać, lecz słychać po dźwięku, 
Po czytaniu się plików, kasowanych jęku: 
Gdy CLUSTER od końca do końca przewierci, 
W powietrzu zaraz izolacją śmierdzi. 
Gdzież jest ten system, co na rzezie te tłumy wyprawia? 
Czy dzieli ich algorytm, stosu sam nadstawia? 
Nie, on siedzi na płycie, na swojej matrycy, 
Król wielki, samowładnik dysku połowicy; 
Przełączył CMOS-a i tysiąc sektorów już leci; 
Podłączył - tysiąc katalogów opłakuje dzieci; 
Odłączył - padają kości, tam w pamięci dziwy. 
Mocarzu, jak DOS silny, jak WIZARD złośliwy, 
Gdy bajty szeregowe twoje straszą sumy, 
Gdy dysku twój kontroler pisze pełen dumy, 
Commander się jeden twej władzy wypiera, 
FAT formatuje i TRON ci odbiera, 
TRON Ongrysów ściąga z twego dysku, 
Boś go śmiał zdebaggować na tym swoim RISC-u!

lip 21 2008 Poemat o sikaniu!
Komentarze (0)

Może tym razem wierszem ?

Poranek wczesny
Jade pospiesznym
Wprost do Warszawy
Zalatwiac sprawy
Pociag o czasie
Ja w drugiej klasie
Wagon sie kiwa
Pije trzy piwa
Lódz Niciarniana
W pecherzu zmiana
Pecherz nie sluga
A podróz dluga
Ruszam z tej racji
Do ubikacji
Kto zna koleje
Wie, jak sie leje
Wyciagam lape
Podnosze klape
Biada mi biada
Klapa opada
Rzednie mi mina
Trza klape trzymac
Lokiec, kolano
Trzymam skubana
Celuje w szparke
Puszczam Niagarke
Tryska kaskada
Klapa opada
Fatum zlowieszcze
Wszak wciaz szcze jeszcze
Organizm plynna
Spelnia powinnosc
Najgorsze to, ze
Przestac nie moze
Tocze z nim boje
Jak Priam o Troje
Chce sie powstrzymac
Ratunku ni ma
Pociag sie giba
A piwo splywa
Lece na sciane
Z mokrym organem
Lecac na druga
Zraszam ja struga
Wagonem szarpie
Leje do skarpet
Tanczac Czardasza
Nogawki zraszam
O, straszna meko
Kozak, flamenco
Tancze, cholera
Wzorem Astair'a
Miota mna, ciska
Ja organ sciskam
Wagon sie chwieje
Na lustro leje
Sklad sie zatacza
Ja sufit zmaczam
Wszedzie Labedzie
Jezioro bedzie
odtanczam z placzem
La Kukaracze
Zwrotnica, podskok
Spryskuje okno
Nierówne zlacza
Buty nasaczam
Pociag hamuje
Drzwi obsikuje
I pasazera
Co drzwi otwiera
Plus dawka spora
Na konduktora
Resztka mi kapie
Na skrót PKP
Wreszcie pomalu
Brne do przedzialu
Pasazerowie
Patrza spod powiek
Pytania skape
Gdzie pan wzial kapiel?"
Warszawa, Boze!
Nareszcie dworzec!
Chwilo szczesliwa
Na peron splywam
Walizke trzymam
Odziez wyzymam
Ach, urlop blogi
Od fizjologii
Ulga bezbrzezna
Pociag odjezdza
Rusza maszyna
Hen w dal
Po szczy...
Po szynach.

lip 21 2008 Co to jest polityka ?
Komentarze (0)
Humor 

Na początek stary świetny dowcip:

Syn pyta ojca:
- Tato, co to jest POLITYKA?


Ojciec odpowiada:
- Zobacz, ja przynosze pieniadze do domu, wiec jestem KAPITALISTA, Twoja mama rzadzi tymi pieniedzmi, wiec jest RZADEM, dziadek uwaza, zeby wszystko bylo na swoim miejscu, wiec jest ZWIAZKIEM ZAWODOWYM, nasz pokojowka jest KLASA ROBOTNICZA, a wszyscy mamy jeden cel, aby sie Tobie lepiej wiodlo! Ty jestes LUDEM, a Twoj mlodszy brat, ktory lezy jeszcze w pieluchach jest PRZYSZLOSCIA!!! Zrozumiales synku???

Chlopiec zastanawia sie i mowi, ze musi sie z tym wszystkim jeszcze przespac. W nocy budzi chlopca placz mlodszego brata, ktory narobil w pieluchy i drze sie wnieboglosy. A, ze chlopiec nie wiedzial co ma zrobic, poszedl do pokoju rodzicow. W pokoju byla tylko mama, ale spala tak mocno, ze nie mogl jej dobudzic, wiec poszedl do pokoju pokojowki, gdzie akurat zabawiaa sie z nia ojciec, a dziadek podgladal ich przez okno. Wszyscy byli tak soba zajeci, ze nie zauwazyli, ze chlopiec jest w pokoju. Malec postanowil wiec, ze pojdzie spac i o wszystkim zapomni. Rano ojciec pyta go:

- Synku, mozesz mi powiedziec wlasnymi slowami co to jest POLITYKA??

- TAK!!! - odpowiada syn. - KAPITALIZM wykorzystuje KLASE ROBOTNICZA, ZWIAZKI ZAWODOWE sie temu przygladają, podczas gdy RZAD spi, LUD jest calkowicie ignorowany, a PRZYSZLOSC lezy w gownie!!! TO JEST POLITYKA!!!