Komentarze (0)
Dzisiaj coś makabrycznego:
W knajpie spotyka się dwóch kumpli:
- "Słyszałeś, ponoć Staszek nie żyje!"
- "Tak, wiem o tym doskonale... Wyobraź sobie, że Staszek jechał samochodem obok mojego domu i nagle wyskoczył mu pod koła kot. Staszek nie chciał przejechać zwierzaka wiec szarpnął kierownica w bok, wjechał na krawężnik, auto wyleciało w powietrze, przeturlało się po moim ogrodzie, Staszek wyleciał z samochodu i przez szybę wpadł do mojej sypialni...
> - "Daj spokój, przecież to straszne tak zginąć!"
> - "Ależ nie, on wciąż jeszcze żył. Leżał tak cały we krwi w tym rozbitym szkle i nagle zauważył taka stara, zabytkowa szafę. Wyciągnął rękę i chwycił się szafy, żeby wstać. Niestety szafa z całym impetem przewróciła się na niego i pogruchotała mu kości..."
- "Rany, jaka okropna śmierć!"
- "Nie, nie, utrzymał się przy życiu. Jakoś wypełznął spod szafy i doczołgał się do schodów. Tam chwycił się poręczy i próbował podnieść, ale poręcz nie wytrzymała ciężaru jego ciała i urwała się pod nim. Staszek spadł z pierwszego piętra na stół w korytarzu, a połamane kawałki poręczy powbijały mu się w ciało..."
- "Psiakrew, strasznie zginął!"
- "No co ty, to go nie zabiło. Spadł tuż obok drzwi do kuchni, czołga się do środka i próbuje podciągnąć na kuchence, ale zahaczył o duży garnek z gotującą się wodą i chlust! Człowieku, cały wrzątek wylądował na nim i poparzył mu ciało..."
- "Cholera, przerażająca taka śmierć!"
- "Ależ nie, wciąż jeszcze oddychał. Mało tego, w pewnym momencie zauważył telefon. Próbował dosięgnąć słuchawki, żeby wezwać pomoc, ale zamiast tego wetknął palce do gniazdka elektrycznego. Żebyś ty to widział, woda w połączeniu z prądem wywołała istny żywioł i Staszkiem szarpnęło napięcie
rzucając jego ciałem o ścianę..."
- "O rany, okropnie tak umrzeć!"
- "Daj spokój, on wtedy jeszcze nie umarł..."
- "To właściwie jak on zginął?"
- "Zastrzeliłem go!"
- "Zastrzeliłeś go?"
- "Ku***, człowieku, przecież on by mi rozp******** całą chałupę!"